Dojechaliśmy na miejsce, zabraliśmy ze sobą cały potrzebny sprzęt. Na początku zostały nam przedstawione wszystkie zasady tego ćwiczenia, a potem czekaliśmy się na swoją kolej. Okazało się, że wchodzimy parami. Moim partnerem został Szczepan Maciejczyk z OSP Szalowa. Z dziewczyn z naszej Jednostki Osp Stróżna weszłam jako pierwsza. I zaczął się test wydolnościowy.
1 ćwiczenie - bieżnia .
Nie ukrywam, że tego ćwiczenia najbardziej się bałam. Nigdy nie byłam mistrzynią biegania. Jednak pełna energii i sił maszerowałam na bieżni. Zrobiło mi się bardzo ciepło, ale byłam zadowolona bo udało mi się pokonać ten etap. Zaczerpnęłam łyk wody i przeszłam do kolejnego ćwiczenia.
Nie ukrywam, że tego ćwiczenia najbardziej się bałam. Nigdy nie byłam mistrzynią biegania. Jednak pełna energii i sił maszerowałam na bieżni. Zrobiło mi się bardzo ciepło, ale byłam zadowolona bo udało mi się pokonać ten etap. Zaczerpnęłam łyk wody i przeszłam do kolejnego ćwiczenia.
2 ćwiczenie - rowerek
To ćwiczenie było dużo łatwiejsze siedziałam na rowerku pedałując. Uspokoiło to troszkę mój oddech
To ćwiczenie było dużo łatwiejsze siedziałam na rowerku pedałując. Uspokoiło to troszkę mój oddech
3. Po upłynięciu czasu przeszłam do kolejnego ćwiczenia, którym była drabinka.
Ćwiczenie to było cięższe. trza-było szybko wychodzić w górę na kolejna szczebla drabiny. Warto zauważyć ,iż było to dość szybkie tempo. Jednak na szczęście z tym również sobie poradziłam. Byłam z siebie dumna, bo 1 część, czyli test wydolnościowy miałam już za sobą.
Ćwiczenie to było cięższe. trza-było szybko wychodzić w górę na kolejna szczebla drabiny. Warto zauważyć ,iż było to dość szybkie tempo. Jednak na szczęście z tym również sobie poradziłam. Byłam z siebie dumna, bo 1 część, czyli test wydolnościowy miałam już za sobą.
4.Jednak pozostała jeszcze KOMORA DYMOWA. Byłam już trochę zmęczona, ale byłam pełna energii ,aby iść dalej. Poczułam ogromną adrenalinę na myśl ,że zaraz wejdę do komory,byłam ciekawa co będzie dalej. Chłopaki pomogli podłączyć mi aparat powietrzny do ochrony dróg oddechowych. Po chwili usłyszałam swój oddech.
Pomieszczenie było ciemne, zadymione. szliśmy powoli. Na początku trzymaliśmy się bocznej ściany i nagle zaczął się labirynt. Najpierw była beczka, przez, którą trza było przejść. Weszliśmy, więc do środka. Tam panowała ciemność.Wyczułam, że drogę zastępuje nam jakaś blacha. Aby wyjść do góry stanęłam na niej ,podciągając się bardzo mocno dostałam się do dalszych przeszkód. Poczekałam na Szczepana, pomagając mu w tym. Wiedziałam, że mogliśmy pokonać to tylko wspólnie. Jeden za Wszystkich, Wszyscy za jednego. Cały czas szliśmy razem, pomagaliśmy sobie nawzajem. Mieliśmy do siebie bardzo duże zaufanie. Szliśmy na kolanach. Klatki były ciasne, były wąskie korytarzyki, w których istniały przeróżne przejścia. Był trójkąt. aby przez niego przejść musieliśmy odwrócić się na plecy, potem ukośny, ostry spadek,a także długa rura, przez którą musieliśmy się przeczołgać. Szliśmy dalej przed siebie, szukaliśmy dalszej drogi, otwieraliśmy kolejne drzwiczki. Jednak Odczuwaliśmy coraz większe zmęczenie. Byłam już bardzo zmęczona, jednak zdeterminowana dalszej drogi. W oddali słyszałam głośne bicie swojego serca i swój głęboki oddech. Pomieszczenie było nadal ciemne ,a przejścia coraz węższe. Wszystko było tak nie przewidywalne. To było uczucie, którego jeszcze nigdy nie doznałam. Nagle zobaczyłam niebieskie drzwiczki, gdy je otworzyłam zobaczyłam jasne pomieszczenie.
Zauważyłam, że tam czekają na mnie chłopaki : Marcinek i Piotrek. Pomogli mi ściągnąć aparat. Widziałam ich ogromne uśmiechy na twarzach. Byłam zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Byłam z siebie bardzo dumna, że mi się udało, że pokonałam swoje słabości. PRZESZŁAM KOMORĘ DYMOWĄ. To dla mnie był niewiarygodny sukces ! Tak bardzo się cieszyłam. Aby zostać strażakiem ratownikiem pozostało mi tylko zdać egzamin , na który dużo się uczyłam.
Ja byłam już szczęśliwa bo przeszłam komorę dymową, jednak pozostałe 3 dziewczyny z naszej Jednostki miały to jeszcze przed sobą. Starałam się je wspierać jak tylko mogę. Trzymałam za nie bardzo kciuki i wierzyłam w to, że dadzą sobie radę. oto kilka ich zdjęć :
Warte pochwały jest to ,iż ćwiczenia w komorze dymowej przeszły wszystkie 4 dziewczyny. Z uśmiechami na twarzach wróciłyśmy do swoich domów. Leżąc wieczorem wracałam do wydarzeń z tego dnia. To były niewiarygodne emocje, niepowtarzalna adrenalina ,o której nigdy nie zapomnę. Z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, iż z chęcią powtórzyłabym tamto jeszcze raz. Bardzo chciałybyśmy podziękować naszemu Naczelnikowi Marcinowi Nowakowi, za ogromne wsparcie duchowe. On wspólnie z nami bardzo to przeżywał, troszczył się o nas ( podawał wodę, pytał czy wszystko w porządku). Jeszcze raz bardzo dziękujemy, przez to wsparcie nie denerwowałyśmy się tak bardzo.
Po ukończonym ćwiczeniu, z uśmiechami na twarzach posprzątałyśmy pomieszczenie ćwiczeń. A oto nasze zdjęcie :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz